Szybkie, luksusowe i bezpiecznie. Najlepsze SUV-y na zimę

18 lipca 2023

Jesień, a zwłaszcza zima to czas, kiedy superauta zostają w garażu, a na mgliste, śliskie i śnieżne warunki najczęściej wybieramy bezpieczne, komfortowe i wszechstronne SUV-y. Nie oznacza to, że takie auta są nudne. Na rynku nie brakuje SUV-ów z pazurem i sportowymi aspiracjami, co pokazujemy w poniższym zestawieniu.

 

Mercedes-AMG G63

Ikona motoryzacji, która uznaniem cieszy się na całym świecie. Auto o terenowym rodowodzie z charakterystycznymi liniami stylistycznymi niezmiennymi od ponad 40 lat. Pomimo że “Gelenda” od niemieckiego słowa Geländewagen oznaczającego samochód terenowy ma nawet w wersji AMG blokady mechanizmów różnicowych czy wysoki prześwit pozwalający na jazdę w ciężkich warunkach. W większości przypadków auto jest tzw. miejską bulwarówką. Być możliwe za takim stanem rzeczy przemawia klasyczny wygląd oraz charakterystyczny dla tego modelu bulgot, który wydostaje się układu wydechowego zamontowanego po bokach auta.

W Mercedesie-AMG G63 słowo aerodynamika nie istnieje, a jednak ta niemiecka terenówka potrafi zszokować swoimi osiągami. Pierwsza “setka” pojawia się na prędkościomierzu już po 4,5 sekundy, a bez elektronicznej blokady “Gelenda” powinna pojechać 250 km/h. Wszystko za sprawą ręcznie składanego 4-litrowego V8 o mocy 585 KM i 850 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Nowy, dobrze wyposażony Mercedes G63 AMG to wydatek ponad miliona złotych.

 

Porsche Cayenne Turbo

Porsche Cayenne Turbo, pomimo że jest sporym SUV-em, może być śmiało adresowany do kierowców ceniących sobie dobre i precyzyjne prowadzenie. Osoby, którym zależy na wysokiej jakości i bardzo dobrym spasowaniu wszystkich elementów nie powinny się zastanawiać W tym wypadku to jedna z lepszych propozycji.

Porsche Cayenne w wersji Turbo nie należy do wolnych aut, ale można powiedzieć, że jest to powściągliwy i elegancki SUV. 4-litrowe V8 o mocy 550 KM potrafi “rozbujać” tego kolosa do 286 km/h. Z własnego doświadczenia z ostrożnością podchodziłbym do Porsche Cayenne Turbo E-Hybrid, które jest cięższe od Turbo o 360 kilogramów, ma mniejszy zbiornik paliwa, a jazda na rozładowanych bateriach mija się z celem (hybryda plug-in). Z kolei Cayenne Turbo GT występujący tylko jako coupe jest sfokusowany bardziej na osiągach i prowadzeniu, przez co będzie trochę twardszy, co odbije się na komforcie. Jako SUV sprawdzi się bardzo dobrze na torze.

Zaproponowane Porsche Cayenne Turbo, które łączy komfort i sportowe oblicze bazowo kosztuje ok. 750 tys, ale “dobicie” do 900 czy nawet miliona w przypadku Porsche nie będzie problemem.

BMW X5 M Competition

W tym przypadku mówimy o propozycji bez kompromisów. Oczywiście BMW X5 M Competition zapewni spory 650-litrowy bagażnik i wszystkie udogodnienia dla kierowcy oraz pasażerów z jednym, ale… To auto nastawione jest na prowadzenie, a co za tym idzie na bardzo dobre trzymanie w zakrętach. Wersja Competition nie ma nawet w opcji zawieszania pneumatycznego. Tutaj jest twardo i na sportowych felgach czuć większość nierówności na drogach. Co na dłuższą metę może podważać sensowność tego auta, zwłaszcza że SUV-y raczej kojarzą się z komfortem.

Narzekać za to nie można na osiągi, które są świetne. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi tylko 3,8 sekundy, a prędkość maksymalna to 290 km/h (z opcjonalnym pakietem M Driver’s Package). To wszystko sprawa podwójnie doładowanego V8 o pojemności 4,4 litra, które generuje 625 KM i 750 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Po SUV-ie ociekającym sportem spodziewalibyśmy się dobrego dźwięku z układu wydechu. Niestety na tym polu BMW X5 M Competition bardzo mocno rozczarowuje. Ceny opisywanego SUV-a startują z poziomu ok. 700 tys. złotych.

Range Rover P535

Była “Gelenda” to musi pojawić się również Range Rover. Samochód będący kontrastem przy wyżej opisywanych, ale mający cechę wspólną z BMW. Otóż najnowszy Range Rover posiada 4,4-litrowe V8, które znajdziemy również w monachijskich autach. Niestety jednostka nie brzmi tak dobrze, jak kultowe 5-litrowe V8 doładowane kompresorem, które było montowane w poprzedniku – majstersztyk Jaguara i Land Rovera.

Nowa jednostka o mocy 525 KM oznacza, że gigantyczny Range Rover jest w stanie przyspieszyć do pierwszej “setki” w 4,6 sekundy (standardowa wersja SWB), a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Warto wspomnieć, że Range Rover w prowadzeniu przypomina poruszanie się wielką łajbą, na próżno tu szukać sportowego usposobienia poza osiągami. Właśnie ten charakter wyróżnia Range Rovera na tle innych SUV-ów tu się dosłownie płynie. Świetna propozycja jako komfortowe, szybkie i rodzinne auto – wypad na narty będzie przyjemnością, czego nie można powiedzieć o cenie. Range Rovery nigdy nie były tanie. Wersja z V8 pod maską kosztuje ponad 1,1 mln złotych.

 

Lamborghini Urus

Co by nie mówić o tym aucie jest ogromnym sukcesem Lamborghini. W poprzednim roku włoski SUV został dostarczony do ponad 5 tysięcy klientów. No cóż, Lamborghini Urus zapewnia osiągi superata – 3,5 sekundy do 100 km/h. Chociaż jeszcze większe wrażenie robi fakt, że Urus na prostej drodze pojedzie 305 km/h. Takie auto docenimy również w gorszych warunkach, a dla mieszkańców krajów ze słabej jakości drogami może to być doskonała alternatywa dla niepraktycznego superauta, które łatwo uszkodzić.

Nie zapominajmy, że Lamborghini Urus jest również SUV-em, oznacza to, że na jego pokładzie zmieści się nawet pięć osób. Nie brakuje tutaj różnorakich udogodnień jak m.in. masaż w przednich fotelach, nagłośnienie Bang & Olufsen czy czterostrefowa klimatyzacja. Subiektywną bolączką Urusa może być fakt, że widać tu mnóstwo podobieństw do Audi RS Q8. Sam design jest kwestią gustu. Niestety Lamborghini Urus jest zdecydowanie droższy od bliźniaczego Audi – przygotujmy minimum 1,6 mln złotych.

Aston Martin DBX

Gdyby James Bond miałby żonę i dzieci jeździłby Astonem Martinem DBX. Już niemal wszystkie luksusowe i prestiżowe marki samochodowe mają w swojej ofercie SUV-a, nawet Ferrari czy właśnie Aston Martin. Patrząc na wygląd DBX-a widać charakterystyczny grill czy światła dla sportowych modeli DB. Brytyjska propozycja jest komfortowa nawet na dłuższych trasach, ale jak trzeba potrafi dać kierowcy radość z jazdy.

Pod maską pracuje silnik Mercedesa, czyli 4-litrowe V8 o mocy 550 KM. Co prawda sprint do 100 km/h nie robi aż tak takiego wrażenie przy reszcie z tej listy, bo wynosi “zaledwie” 4,5 sekundy, ale to wciąż świetny wynik. Osoby, które szukają mocniejszych wrażeniem powinny zainteresować się modelem DX707, co oznacza 707 KM mocy.

W środku panuje swoisty klimat, znany dla brytyjskiej marki, a jakość jest bez wątpienia na wysokim poziomie. Odstrasza przestarzały system multimedialny Comand wyciągnięty ze starszych Mercedesów. Na nowego Astona Martina DBX trzeba wydać minimum 1,4 mln złotych.